niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 1

Czekałam na ten dzień, a gdy w końcu nadszedł zaczęłam mieć wątpliwości. Nie wiem, czy sobie poradzę. Dobrze mi tutaj w Philadelphii wraz z dziadkami. Nie chcę wyjeżdżać. Z tego co słyszałam w Londynie też jest pięknie i bardzo się cieszę, że będę mogła poznać to miasto i tamtejszych ludzi, ale... No właśnie jest jedno wielkie "ale". Zbyt bardzo jestem zżyta z dziadkami. Po śmierci Mamy i Taty zostali mi tylko oni. Nie mam rodzeństwa. Gdyby nie babcia i dziadek byłabym zupełnie sama. 
-Kochanie jesteś już gotowa?- pogładził mnie po ramieniu dziadek, jednocześnie wyrywając z zamyśleń.
-Tak.- uśmiechnęłam się do niego i cmoknęłam go w policzek.
-Skarbie, obiecaj mi, że będziesz o siebie dbała. Że będziesz dzwoniła do nas wtedy kiedy będziesz tylko mogła.- cała babcia.
-Dobrze babciu.- zaśmiałam się.
-Pamiętaj, że w Londynie jest zimno. Ubieraj się ciepło i nie zapominaj o czapce!
-Ruth, daj spokój.- pokręcił głową mój dziadek.- Nasza wnuczka jest już prawie dorosła.
-Tak, wiem.- o nie babciu, tylko nie płacz.- Uważaj na siebie.- wraz z dziadkiem ucałowali mnie po raz ostatni, po czym wsiadłam do taksówki i jeszcze na pożegnanie pomachałam im.
Westchnęłam głośno. Nie wiedziałam, czy robię dobrze. Studia to coś o czym marzyłam, ale wiem, że będę tęskniła. 

* * *

Lot minął mi całkiem przyjemnie. Byłam szczęśliwa, że jestem już na miejscu. Odebrałam swoje bagaże i powoli kierowałam się przed lotnisko w poszukiwaniu postoju taksówek. Nagle poczułam silne zderzenie i ból prawego ramienia.
-Przepraszam najmocniej.- powiedziałam zawstydzona i spojrzałam na uroczego bruneta.
-To ja przepraszam.- uśmiechnął się.- Jestem Liam.- wysunął w moim kierunku dłoń.
-Sophie.- odwzajemniłam jego gest.
-W ramach przeprosin, może mógłby Cię gdzieś podrzucić?- zapytał.
-Ale...- próbowałam się sprzeciwić, ale mi przerwał.
-Nalegam.- uśmiechnął się.
-No dobrze.- zaczerwieniłam się i odwzajemniłam jego uśmiech.
Gdy wraz z Liam'em zapakowaliśmy nasze bagaże do jego samochodu, chłopak otworzył przede mną drzwi, po czym wsiadłam do środka.
-Gdzie zmierzasz?- zapytał.
-Na uniwersytet.
-Naprawdę?- zdziwił się.- Ja również. Jesteś nowa?
-Dokładnie.- uśmiechnęłam się niepewnie. 
-Pokochasz tą szkołę.- pokazał szereg białych ząbków i przekręcił kluczyk w stacyjce po czym ruszyliśmy w drogę.
Gdy dojechaliśmy na miejsce muszę przyznać, że moja szczęka spotkała się z moimi stopami i ciężko było mi przywrócić ją na pierwotne, prawidłowe miejsce. Wszystko tutaj jest takie inne. Już nie mogę się doczekać, aż zobaczę pokój.
__________________________
Witam was pierwszy, powitalnym rozdziałem. Mam nadzieję, że mój nowy projekt się wam spodoba! 
Paulina.x

1 komentarz: